Mój syn w ramach "żartu" powiedział mojemu mężowi, że był dzisiaj u nas listonosz i się zasiedział, bo mama go zaprosiła do pokoju i wyszedł dopiero po dwóch godzinach.
Już trzecią godzinę się tłumaczę, ale mąż dalej mi nie wierzy, bo "dzieci przecież nie kłamią", a ten mały troll zaśmiewa się w głos, kiedy tylko mnie mija.
Stworzyłam potwora.