Moja mama ma sporo młodszą siostrę - nazwijmy ją Basia. Jest między nimi jakieś 13/14 lat różnicy. Z kolei między mną a Basią tylko 8 lat. Długo mieszkałyśmy razem. Nic więc dziwnego, że traktowałam ją jak starszą siostrę, była dla mnie wzorem do naśladowania. Nic też dziwnego, że bardzo fascynowało mnie jej życie towarzyskie.
Była to era telefonów stacjonarnych. Basia starała się zachować chociaż minimum prywatności (co przy mnie było bardzo trudne), więc miała w swoim pokoju taki właśnie telefon. Drugi, ogólnodostępny był na przedpokoju. Dwa aparaty jeden numer telefonu.
Historia właściwa:
Basia rozmawia z koleżanką przez aparat w swoim pokoju. Ja podnoszę słuchawkę na przedpokoju i podsłuchuję cichutko jak myszka, żeby nie wyszło na jaw.
Punkt kulminacyjny:
Koleżanka kicha.
Ja mówię "na zdrowie".
Tak oto wyszło na jaw moje podsłuchiwanie.
Grunt to bycie kulturalnym w każdej sytuacji :D