Wczoraj, po wielotygodniowej walce, musiałam uśpić mojego Brutusa. Biedaczysko, miał dopiero 8 lat, był pięknym labradorem o gołębim sercu. Nowotwór zjadał go każdego dnia, cierpiał, nie dało się już nic zrobić.
Przeżyłam to tak bardzo, że nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek zdecyduję się na psa. Brutus to nie był zwykły pies, to było cudo, z którym rozumiałam się telepatycznie.
Żegnaj, mój przyjacielu. Nie będzie drugiego takiego jak ty.
takih wyznań było duuużo