W piątek był pierwszy dzień mojego urlopu. Urlopu, na który czekałem jak porąbany, bo mam ciężką, stresującą pracę, a w perspektywie były aż 3 tygodnie wolnego. Miałem kupiony wyjazd do Norwegii, masę planów.
Pierwszego dnia urlopu wyszedłem od mechanika, u którego postawiłem auto. Poślizgnąłem się na wielkiej plamie oleju silnikowego. Spadłem z dwunastu schodów na beton.
Obie nogi w gipsie. Na 5 tygodni. KURWA MAĆ.