Lara była moją koleżanką z klasy. Ubierała się zawsze w Zarze, Adidasie itp.
Miała najmodniejsze ciuchy, o których marzył każdy, dzieciakom strasznie to imponowało.
Wiadomo, chłopaki za nią latały z wywalonymi językami, a wszyscy mówili Lariś, jak pięknie wyglądasz, Lariś, ty ślicznotko.
Opowiadała, że do 5 roku mieszkała w Nowym Jorku. Wszyscy się pytali jak wygląda Statua Eolności, "Lara, zabierz mnie do USA". Lara co prawda była zawsze na wakacjach w USA, ale pewnego dnia wydało sie wszytko.
Matka Lary pokłóciła sie z nią. Z zemsty wzięła Lare na słówko i krzykneła na całą szkołę: "Jeszcze jedno słowo i mówię, że wszystkie twoje ubrania to podróby z chińczyka, a twój ojciec jest w USA, ale w kiciu".
Lara po tygodniu tego incydentu, gdy cała szkoła się o tym dowiedziała, przeniosła się do innej szkoły. Ciekawe, ile tam pobyła, mitomanka.
Hehe.