Tak jak w tytule, mój chłopak zmusił mnie do pierwszego razu. Mówiłam mu, że mam dopiero 17 lat i nie czuję się gotowa, a on na to, że większość dziewczyn, które zna, nie są w tym wieku dziewicami i namawiał mnie do tego tygodniami. Ja się bałam takich zwykłych rzeczy związanych z seksem, najpierw oczywiście lęk przed ciążą, bo wiadomo, w 17 lat to nic fajnego, bałam się bardzo. Poza tym trochę kompleksów odnośnie swojego ciała, lęk przed bólem, ta lista była bardzo długa...
Chłopak powiedział, że to niby uszanuje, on ma 20 lat i wiadomo, jest już dawno aktywny w tej strefie, ale ja nie chciałam się ugiąć. I przedwczoraj leżeliśmy u niego wieczorem, on wynajmuje mieszkanie, ja mieszkam z rodzicami, więc do czegoś takiego by nie doszło. On ma współlokatorów, których nie było, byliśmy sami. Oglądaliśmy film i się przytulaliśmy, normalna scena, buziaki. Potem on zaczął lekko naciskać, rozbierać mnie, do pewnego momentu mu pozwoliłam, różne pieszczoty i takie rzeczy.
W pewnym momencie poczułam, że zbliża się do niebezpiecznej granicy. Odepchnęłam go lekko, a on dalej naciskał, że no weź, no weź, zróbmy to, przecież wiem, że ci się też chce. Może i byłam podniecona, owszem, ale chciałam zrezygnować, bo sparaliżował mnie strach. On mi nie pozwolił. Trochę na siłę mnie przytrzymał, a trochę ja się sama poddałam, zrezygnowana, ale sam stosunek był straszny. Bolało mnie.
Po fakcie wyszłam od niego i wróciłam taksówką do domu. Płaczę do tej pory, bo niby go kocham, niby on kocha mnie, a ja się gdzieś tam w środku czuję tak naprawdę zgwałcona. Niby nie było przemocy, niby "sama chciałam" bo w końcu pozwoliłam, ale czuję się wykorzystana. Czy to był gwałt?!!?!?!