Do tych wszystkich, którzy lubią wróżyć ze szklanej kuli i próbują zaklinać rzeczywistość, żeby wyżyć się na kobietach - nie każdy ma rozterki, czy zrobić aborcję, czy jej nie robić i nie każdy "zobaczy po fakcie jak się poczuje". Miałam trzy aborcje, mam dwójkę dzieci.
Aborcje były wtedy, kiedy na dzieci nie byłam gotowa. Dzieci były wtedy, kiedy byłam gotowa. Czy żałuję aborcji? Absolutnie nie. Czy mam jakieś wyrzuty sumienia? Absolutnie nie, to były komórki, a dzieci mam teraz. Do wszystkich proroków, którzy mówią kobietom, jak mają żyć - nie, nie "pożałujemy kiedyś", nie mamy wyrzutów sumienia, nie jesteśmy bezpłodne, żyje nam się świetnie - nam, kobietom, które same zadecydowały o swoim ciele.
Możecie się z nami nie zgadzać, ale nas to ani nie obchodzi, ani nie zmieni czyjegoś poglądu. Nie macie jednak prawa wmawiać nam, że "pożałujemy" albo "będzie nam przykro". Nie żałuję, przykro mi absolutnie nie jest, kocham moją dwójkę dzieci - planowaną. I tyle.