Zanim zaczniecie mnie wyzywać, jak to zazdrośnicy, zastanówcie się. Opowiem wam o czymś, co w sumie jest widoczne, ale dopóki wam się nie uświadomi, to plujecie jadem. Są dziewczyny stworzone do tego, żeby orać w polu, są sprzątaczki, a niektóre rodzą się celebrytkami, księżniczkami, o które trzeba dbać i je rozpieszczać. To właśnie jestem ja.
Nie umiem pracować fizycznie, bo się szybko męczę, nie wychodzą mi rzeczy związane z gotowaniem, sprzątaniem. Mama mnie uczyła, ale po prostu nie jestem do tego stworzona. Nauka ok, wchodziły mi łatwo języki, ale zauważyłam, że najlepiej się czuję, gdy jestem przed obiektywem. Dlatego 2 lata temu założyłam instagram, mam 150 tysięcy obserwatorów i z tego żyję. Wrzucam zdjęcia, kasa od sponsorów i z reklam jakoś tam płynie, a ja nie muszę brudzić sobie rąk ciężką pracą. Po prostu nie muszę. I to jest zawsze powód kija w dupie, dostaję masę hejtów od zazdrosnych dziewczyn... a kto im zabrania żyć jak ja? Tylko trzeba mieć do tego polot, wygląd i pewien dryg. Skoro insta-modelki są takie głupie, tępe i puste i każdy je hejtuje, to... skąd moi obserwatorzy i kasa, która za nimi idzie z reklam?
Ja się nie urodziłam do pracy i współczesne czasy pokazują, jak bardzo dobrze trafiłam. 30 lat temu byłabym pewnie w kiepskiej sytuacji ze swoim zapałem do roboty, a teraz idealnie - facet rozpieszcza, ludzie schlebiają, kasa płynie. Żyć nie umierać.