Szósty dzień drugiego miesiąca wakacji, godzina popołudniowa, około godziny 16, wracam z pracy i po drodze wstąpiłem na zakupy do Biedronki, wychodzę zadowolony z pełnym koszykiem, podchodzę pod auto i obok mnie widzę dziecko. Trzylatek zamknięty w samochodzie z uchyloną szybą jak dla psa, pomimo, że nawet psów nie powinno się zostawiać w aucie, dodam tylko, że było około 30 stopni w cieniu.
Wku*wiłem się, że ktoś jest tak nieodpowiedzialny, spytałem małego, czy jest okej i bacznie obserwowałem go rozpakowując zakupy, gdybym widział jakikolwiek grymas małego bez wahania wybiłbym szybę, lecz obserwując sytuację czekałem na rodziców. Kolejka w środku długa, 15 minut stania, a ja czekam. Idą, zadowoleni, z dziesięcioma opakowaniami schabu z promocji.
Zaczynam rozmowę i pytam ojca: "czy pan jest poważny zostawiać dziecko w upale w aucie?!", gość kompletnie niewzruszony moimi słowami odpowiada: "i co?", wkurwiłem się jeszcze bardziej, powiedziałem, że bez konsekwencji mogłem mu wybić szybę w Bawarze, a on z wielkim oburzeniem próbował mi wmówić, że jeszcze bym za to płacił. Matka dziecka popierała słowa swojego mężulka i mieli jeszcze pretensje do mnie, że to nie moje dziecko i powinienem się nie interesować, szybko wsiadł do auta i uciekł z piskiem swoją e46...
Nie żebym miał coś do posiadaczy BMW, ale gość był idealnym przykładem cwaniaka. Do sedna, jak można być tak nieodpowiedzialną rodziną? Co się dzieje z ludźmi, nie czaję...