Zbliżały się moje urodziny. Chłopak od rana zamęczał mnie pytaniami o to, jaki chciałabym prezent. Dobrze wiedział, że marzyłam o moich ulubionych perfumach, które jednak były bardzo, bardzo drogie. Powiedziałam mu pieszczotliwie, żeby nic mi nie kupował, że po co ma wydawać tyle pieniędzy, że może mi zrobić jakąś romantyczną kolację na mieszkaniu i to mi wystarczy, bo najważniejsze, że spędzimy ten dzień razem.
Dzień urodzin. Poszłam do niego w odwiedziny. Już na korytarzu wyobrażałam sobie, że czuję zapach moich ulubionych perfum, że spryskuję sobie nimi ciało, tak bardzo o nich marzyłam.
To nie były perfumy. Tylko spalona karkówka. Stwierdził, że skoro nic nie chcę, to zrobi mi romantyczną kolację.
Zostałam bez kolacji i bez prezentu. I weź tu staraj się przechytrzyć faceta.