I znalazłam. Teraz mam męża i dwójkę dzieci. A co z tymi panienkami? Jedna wylądowała w biedocie na bloki, druga samotna na garnuszku rodziców. Opinia zszargana na mieście. Trzecia przytyła i zbrzydła, również siedzi z rodzicami.
W międzyczasie nawinęło się jeszcze kilka zawistnych "koleżanek". I żadnej nie zazdroszczę. Jedna gruba po ciąży jak beczka, facet ją zostawił z dzieckiem, druga ma dwójkę i również pulchniutka, podobno ją mąż zdradza, kiszą się u teściów na jednym pokoiku.
Karma wraca. I bardzo dobrze.