Ostatnio wybrałam się z moim partnerem do McDonalda. W pobliżu nas siedziały trzy dziewczyny w wieku mniej więcej 14-15 lat. Wygląd i zachowanie jednej z nich wzbudziło nasza uwagę.
Dziewczyna miała pomalowane powieki na różowo, grube kreski, a ubrana była w bluzkę odsłaniająca brzuch, spodenki, w których widać było pół jej tyłka oraz długie skarpetki z czerwoną kokardą.
Siedząc przy stoliku, przez ponad godzinę trzymała w ręku lusterko i przeglądała się w nim, malowała brwi i używała podkładu oraz bardzo ciemnego fioletowego błyszczyka. Od czasu do czasu wstawała i tańczyła do grającej w tle muzyki, oraz śpiewała. Co chwilę chwaliła się swoją znajomością języka niemieckiego i angielskiego, a koleżanki podawały jej coraz to nowsze kosmetyki, którymi ta się malowała.
Lusterka nie odłożyła ani na sekundę, a gdyby tego było mało, siedziała przy jedzeniu ze szczotką. Czesała włosy nad jedzeniem koleżanek i zerkała na mojego faceta odkąd przyszliśmy.
Nie wiem co się dzieje z dzisiejszymi gimnazjalistkami i czy ich rodzice widza, co córki sobą reprezentują, ale to już przechodzi ludzie pojęcie.
Zrobiłam zdjęcie na wypadek, gdybym kiedyś musiała uświadomić własnej córce czym jest szanowanie siebie i swojego ciała.