Czytałam wyznanie chłopaka, który nie czuje nic, mężczyzny który się zakochał, tak więc postanowiłam napisać swoje wyznanie. Z tego, co już napisałam, możecie wywnioskować, że jestem kobietą. Dodam, że mam 21 lat i jestem urodzoną psychopatką. Pewnie myślicie, kobieta? Taka delikatna istota? To słuchajcie.
Otóż już jako małe dziecko prawie udusiłam siostrę - nie przeczę, że było to ciekawe doznanie, później trochę znęcałam się nad zwierzętami, jednak szybko przestało sprawiać mi to przyjemność.
Często śnią mi się sceny mordu, a horrory to moja odskocznia od tego nudnego świata. A wyobrażanie sobie agonii ludzi jest takie przyjemne, że dostaję gęsiej skórki. Uwielbiam wsłuchiwać się w krzyki umierających ludzi i wyobrażać sobie ich ostatnie słowa i ostatni łyk powietrza. Oczywiście nigdy nie dorównam moim idolom jak Hannibal Lecter albo Kuba Rozpruwacz, bo nigdy nie zabiłam człowieka i przy moim wzroście i wadze nie byłoby to raczej możliwe.
Widzicie, kiedyś byłam małą, zamkniętą w sobie dziewczynką, ciągle płakałam. Co się stało, że taka jestem? Stało się to, że kiedy byłam mała, znęcał się nade mną ojciec, a do tego jeszcze w szkole byłam wyśmiewana i upokarzana. Spowodowało to wszystko to, że się zatraciłam i przestałam w końcu płakać, nie czuję już smutku, nie znam litości. Niedawno się dowiedziałam, że mój dziadek umiera, że mój pies umiera...i co? Nawet nie było mi smutno.
Oczywiście mam chłopaka, znam jeszcze uczucie miłości, ale się zastanawiam, które z nas jest gorszym psycholem.